1. |
||||
Nie wymawiam imienia Pana Boga nadaremno
W każdej chwili z chwil, które tworzą mą codzienność
Gdy głośno, lub pod nosem, w myślach lub pełnym głosem
Przywołuję na świadka w zmaganiach i upadkach
W zwątpieniu, upodleniu
Czekaniu, cierpieniu
Drobnej niedogodności
Gniewie, niecierpliwości
Nie będę sam w żadnej chwili bezsilności
I w zwątpieniu najgorszym wobec świata i ludzkości
I nie będzie złamane tutaj drugie przykazanie
Patrz na mnie, patrz na nich, jeśli czas już to się zajmij
W ogniu i wodzie
Na przystanku w złej pogodzie
W wojnie wyzwoleńczej
W sobotniej kolejce
|
||||
2. |
Rozterka
02:57
|
|||
Tyle błędów, a wszystkie
Ustawiają się przed oczami
Z tylu dróg nie zawrócę
A każdą już bliżej, niż dalej
Tyle błędów znajduję, żałuję
Nie przeżyję życia od nowa
Przed każdym wyborem złym
Nie ucieknę i się nie schowam
Nie zrozum mnie źle
Nie zrozum mnie
Pamiętam raczej, co złe
Ufności we mnie za mało
Na zawsze zachwiane proporcje
Między nadzieją a wiarą
I nawet jeśli wiem
Bronię się przed tą wiedzą
Jeśli wierzę, jeśli kocham
Słucham, gdy źle podpowiedzą
Nie zrozum mnie źle
Nie zrozum mnie
Wiódł ślepy kulawego
Dialog sumienia z obawą
Nie zagłuszę już tej rozmowy
Żadną największa sprawą
Zakopię się, nim mnie zakopią
Nim mnie spopielą sam spłonę
Jak każdy niosę swój krzyż
I nie wiem, czy w dobrą stronę
Nie zrozum mnie źle
Nie zrozum mnie
|
||||
3. |
Nie ma tego złego
01:43
|
|||
Patrz, już nie ma tego złego, co straszyło nas od lat
Co nam życie ustawiało, cień rzucając na nasz świat
Patrz, już nie ma tego złego, tylko udawało że
Jest silniejsze, większe, pierwsze, że dopadnie ciebie, mnie
Nie ma tego złego!
Nie ma tego Złego!
Patrz, już nie ma tego złego, było kłamstwem, jak to złe
Teraz naucz się bez strachu, przeżyć dzień i zapaść w sen
Patrz już nie ma tego złego, nie pozostał ślad i kurz
Nie będzie ciągu dalszego, na dobre nie wyjdzie już
Nie ma tego złego!
Nie ma tego Złego!
|
||||
4. |
Psalm 82
03:53
|
|||
Bóg staje na zgromadzeniu Bożym,
sprawuje sąd pośród bogów:
„Jak długo jeszcze niesprawiedliwie sądzić będziecie
i popierać sprawę złoczyńców?
Stawajcie w obronie słabego i sieroty,
oddajcie sprawiedliwość nędznemu i ubogiemu!
Ratujcie nieszczęśnika i biedaka,
wyzwólcie go z rąk złoczyńców!”
Nie pojmując, nie rozumiejąc, chodzą w ciemnościach,
a wszystkie podwaliny ziemi się chwieją.
Myślałem: „Wy wszyscy bogami jesteście
i synami Najwyższego.
Ale pomrzecie jak inni śmiertelni
i upadniecie jak każdy z możnych”.
Powstań, Boże, sprawuj sąd nad ziemią,
bo Twoją własnością są wszystkie narody.
|
||||
5. |
O upadku
01:58
|
|||
Bijesz się z myślami
Wojna w twojej głowie
Bijesz się z myślami
Lecz które są twoje?
Upadasz to rzecz normalna
Upadki w człowieka wpisane
Najgorzej, gdy uwierzysz że
Już nie masz po co wstawać
Tysiące pocisków
Bomby „made in hell”
Kiedy tracisz wiarę
Osiągnęły cel
Upadasz to rzecz normalna
Upadki w człowieka wpisane
Najgorzej, gdy uwierzysz że
Już nie masz po co wstawać
|
||||
6. |
Zmierzch na Służewcu
03:44
|
|||
Rozrzuceni po dawnych obrzeżach miast
Lecz i w centrum wgryzają się śmielej
Jak w kościołach postindustrialnych mas
Których bóg już nie mieszka w kościele
W porze zmroku żarówek, jarzeniówek blask
W szklanych oknach jak halach fabrycznych
Jeszcze mają pracę, jeszcze mają czas
Wyjdą w chłodną noc, w biel lamp ulicznych
Pośród fontann i szkła, pośród wysokich traw
Algorytm poprowadzi, nim klękniesz
Niewolnictwo co trwa kolejny tysiąc lat
Jeszcze nigdy nie było tak piękne
Wyglądają dobrze, choć się czują źle
Ale za to im przecież nie płacą
Za to zapłacą sami, ale kiedy i gdzie
Się dowiedzą, gdy już wszystko stracą
Pośród fontann i szkła, pośród wysokich traw
Algorytm poprowadzi, nim klękniesz
Niewolnictwo co trwa kolejny tysiąc lat
Jeszcze nigdy nie było tak piękne
|
||||
7. |
Zdepcz go!
01:57
|
|||
Jego wolność moja wieczna niewola
Jego wolność moja klątwa, mój pech
Jego wolność na mych rękach kajdany
Jego wolność mój pierworodny grzech
Zdepcz go
Jak jest napisane
Zdepcz go
Jak jest obiecane
Zdepcz go!
Jego wolność to moje zniewolenie
Jego wolność to mój na szyi sznur
Jego wolność mój strach, moje zmęczenie
Jego wolność mój obowiązków zbiór
Zdepcz go
Jak jest napisane
Zdepcz go
Jak jest obiecane
Zdepcz go!
|
||||
8. |
||||
Z czerni się wyłoniła zieleń
Ptaki się znów wśpiewały w sen
Ruszyły pierwsze samoloty
Nad łąkami zaczął się dzień
Czerń, granat, róż, na końcu błękit
Świat zawsze się otrząśnie z nocy
Co zrobić, by o tym pamiętać
Gdy znów przyjdzie wzywać pomocy?
Księżyc do domu odprowadzi
A słońce mnie położy spać
Pozwól mi ufność tą zachować
Cokolwiek by się miało stać
|
If you like The Krzyś, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp